Polski English Deutch France Czech

Biuletyn Informacji Publicznej Cieszyn na Instagram
Cieszyn na Instagram






Unia

eUrz�d - Elektroniczne Us�ugi dla Mieszka�ca


Budzet Obywatelski

Cmentarze Komunalne w Cieszynie
System gospodarowania odpadami

Pobierz najnowszy numer Wiadomo�ci Ratuszowych
Miejski System SMS-owy

Imprezy nadchodzące

Maj 2024
P W Ś C P S N
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Dyżury aptek

Apteka Farmarosa,
ul. Bobrecka 27
tel.: 33 858-27-65
Mapa inwestycji w Cieszynie



Strona po�wi�cona GPR
Gminny Program Rewitalizacji


Strona po�wi�cona kopercie �ycia

czeski Cieszyn - oficjalny serwis

Zabytki

Dom Niemiecki

Dom Niemiecki

Dom Niemiecki

Dom Niemiecki

Dom Niemiecki, 1909 r.

Dom Niemiecki, 1909 r.

Polichromia ścienna w sieni Domu Niemieckiego

Polichromia ścienna w sieni Domu Niemieckiego

Kamienica, dawny Dom Niemiecki, ul. Głęboka 15

J. Spyra
       Kamienica przy ul. Głębokiej 15, obecna siedziba Biblioteki Miejskiej, weszła do historii Cieszyna jako tzw. Dom Niemiecki [Deutsche Haus]. Nazwę tę oficjalnie budynek nosił na przełomie XIX i XX w., kiedy został wzniesiony w takiej postaci, jaką można oglądać do dzisiaj. Dzieje posesji na której się mieści, jak wszystko w Cieszynie, są jednak znacznie dłuższe.

       Już w średniowieczu był to jeden z najznaczniejszych budynków przy ulicy biegnącej od miasta w stronę zamku, ulicy nazwanej początkowo ul. Polską, a potem Głęboką. Zamykał z jednej obecny Stary Targ, który w dawnych czasach pełnił funkcje jednego z głównych placów Cieszyna. Był wtedy kamienicą narożną, bowiem wzdłuż posesji biegła wąska uliczka łącząca Stary Targ z innym ważnym punktem w mieście – Studnią Bracką, potem nazwaną Studnią Trzech Braci. Uliczka nie otrzymała nigdy własnej nazwy, ale jest widoczna na wszystkich starych planach Cieszyna.

       Co ważniejsze był to wtedy dom szlachecki i znajdował się w posiadaniu najmożniejszych miejscowych rodzin. W 1 poł. XVI w. jego posiadaczem był kanclerz Jan Czelo z Czechowic, który w czasach księcia Kazimierza II, a następnie regencji Anni Brandenburskiej i Jana z Pernstejnu odgrywał czołową rolę w życiu księstwa cieszyńskiego. W posiadaniu jego potomków: Kaspra i Jerzego Czelo posesja znajdowała się jeszcze w 1 poł. XVII w. Po krótkim okresie, kiedy posiadaczem budynku była rodzina Bludowskich z Dolnych Błędowic, w poł. XVII w. stał się własnością długoletniego współpracownika księżnej Elżbiety Lukrecji Jerzego Pröckla z Proksdorfu, który jako dyrektor zarządzał jej majątkiem. Potem dysponowała nim wdowa po Jerzym, Ewa Borkowa, a następnie na krótko rodzina St. Genois.

       Przez większą część XVIII w. interesująca nas posesja znajdowała się w posiadaniu rodziny Cselestów z Cselestina, wywodzącej się z Italii. Herb Cselestów, którzy w 1748 r. zostali podniesieni do stanu czeskich baronów zdobił też ich miejską rezydencję. Niestety, na XVIII-wiecznych panoramach Cieszyna, choć jest ona ujmowana, to przeważnie w miejscach uszkodzonych albo nieczytelnych. Dobrze widać kamienicę Cselestów jedynie na panoramicznym planie Cieszyna z 2 poł. XVIII w., ale od tyłu. Upewnia nas to, że był to duży, trzykondygnacyjny budynek, dwukrotnie większy od sąsiednich, z podwójnym dachem. Do posesji należał duży ogród z budynkami gospodarczymi ulokowanymi z dołu, w sąsiedztwie Studni Brackiej.

       Ród baronów z Cselestina wygasł na Karolu Cseleście, który testamentem z 1796 r. ustanowił fundację na utrzymanie konwiktu, czyli bursy dla 10 wychowanków szlacheckiego pochodzenia. Konwikt działał przy gimnazjum katolickim, jego celem było kształcenia i wychowania młodzieży, a na cele fundacji baron Cselesta przeznaczył 80 tys. złotych austriackich oraz kamienicę przy głównej ulicy. Pierwszym przełożonym konwiktu, nazwanego potem konwiktem Cselesty był ks. Leopold Jan Szersznik. W dawnej kamienicy Cselestów wychowankowie mieszkali do 1824 r., kiedy oddano do użytku nową siedzibę konwiktu przy ob. ul. Kochanowskiego. Po Cselestach pozostał jedynie kamienny herb oraz pamięć o tym, ze niegdyś znajdował się tu stary konwikt [altes Stift]. Niepotrzebny już konwiktowi budynek odkupił w 1827 r. Józef Gusnar z Komorna. Z rąk Gusnarów trafił w ręce ks. Antoniego Helma, który w latach 1850-72 pełnił funkcję generalnego wikariusza austriackiej części diecezji wrocławskiej. Zapewne korzystał z niego często zaraz po nominacji, kiedy był jeszcze proboszczem w Strumieniu, a wiele spraw jajko wikariusz musiał załatwiać w Cieszynie, gdzie proboszczem został dopiero w 1855 r. Ksiądz Helm w 1860 r. przeprowadzał jakieś prace zawiązane z urządzeniem ubikacji. Wkrótce potem nowym właścicielem kamienicy stała się Veronika Kottwitz, a po jej śmierci w 1868 r. Maria Osietzka. W tym czasie była to kamienica czynszowa dla „dobrych” mieszczańskich partii, oprócz właścicielki mieszkały tu m.in. wdowy po staroście powiatowym i profesorze, a także kupiec Karl Holler, który na parterze prowadził znany handel towarów mieszanych. Sklep znajdował się w podcieniach, gdyż domy w tej części ul. Głębokiej w tym czasie szczyciły się jeszcze „laubami”. Do posesji należała nadal przylegająca od dołu posesja przy uliczce Studni Trzech Braci nr 59.

       Na początku lat 90. XIX w. kamienica Marii Osietzkiej się spaliła, przez następne kilka lat stojąc w ruinie. Dopiero w 1895 r. kupił ją za 30 tysięcy austriackich złotych znany cieszyński architekt i budowniczy Alois Jedek. Umowę podpisano 2. maja, do rozbiórki starego budynku przystąpiono zaraz następnego dnia, a nowy właściciel deklarował w prasie, że wybuduje na tym miejscu trzykondygnacyjny, najnowocześniejszy i najpiękniejszy budynek w mieście.

       Alois Jedek był do tego istotnie osobą najbardziej powołaną, jako wzięty architekt, twórca m.in. słynnych Łaźni Cesarskich [Kaisebad] zbudowanych w latach 1888-89. Już w lipcu 1895 r. wystąpił też do władz miasta o zgodę na budowę, ale jego pierwotne projekty zakłóciły inne ważne względy. Pierwszym była sprawa granic posesji. W tym czasie wszedł w życie nowy plan regulacyjny Cieszyna, przewidujący m.in. poszerzenie głównej ulicy, na co właściciele przyległych kamienic mieli odstąpić stosowne fragmenty swoich posesji. Jedek zgodził się oddać miastu fragment leżącej przy Głębokiej części nowo nabytej parceli o długości 18 metrów, na głębokość znajdujących się tu podcieni, z których zrezygnował. Jak można dzisiaj zobaczyć uczynił tak tylko on oraz sąsiad z lewej strony (Karl Gorgosch), pozostali sąsiedzi podcienie w swoich domach pozostawili, które jako tzw. „małe lauby” funkcjonują do dzisiaj. Za odstąpiony grunt miasto przekazało Jedekowi prawo własności do wspomnianej „bezimiennej” uliczki biegnącej od Starego Targu do Studni Brackiej wzdłuż prawej granicy posesji Jedeka. Ten postanowił ja zabudować, co wzbudziło protesty sąsiada z prawej strony, właściciela sklepu z towarami mieszanymi Heinricha Grünfelda, który powoływał się na swoje prawo dostępu za pośrednictwem tej uliczki do ul. Studni Trzech Braci, a także na tzw. prawo światła, argumentując, że zabudowa zabierze jedyne światło i powietrze do jego kuchni w tylnej części budynku. Spór w tej sprawie wykroczył daleko poza biurka urzędników cieszyńskiego magistratu, głos zabierał Rząd Krajowy w Opawie oraz morawsko-śląski Sąd Apelacyjny w Brnie. Jedek jednak postawił na swoim chociaż musiał w pewnym sensie uwzględnić protesty Grunfelda, pozostawiając w tylnych partiach od jego strony spore wolne przestrzenie, zabezpieczające dostęp światła do budynku sąsiada. Wolną przestrzeń wykorzystał zresztą do zaprojektowania kopuł doświetlających sale restauracyjne w piwnicy. Jedynie więc przy samej ulicy budynek zabudował całą przestrzeń parceli, ale i tak mała, zapomniana uliczka znikła ostatecznie z mapy Cieszyna.

       Głównym jednak problemem właściciela było zapewnienie stałych źródeł utrzymania obiektu po skończeniu budowy, której przecież nie podejmował z przyczyn wyłącznie artystycznych. Rozwiązanie tej kwestii Jedek połączył z dyskutowanymi już od dłuższego czasu planami istniejącego od 1856 r. Niemieckiego Stowarzyszenia Czytelniczego i Oświatowego [Deutsche Lese- und Geselligkeitsverein], zwanego Czytelnią Niemiecką, urządzenia sobie stałej i wygodnej siedziby. Jedek zaproponował, że nowo budowany gmach zaprojektuje dla potrzeb „Domu Niemieckiego”, w którym siedzibę znajdzie nie tylko Czytelnia Niemiecka, ale też inne niemieckie stowarzyszenia działające w mieście. Idea ta nawiązywała do podobnych pomysłów wdrażanych w tym czasie w życie w różnych miastach wielonarodowej monarchii. Szczególnie oddziałał przykład „Domu Niemieckiego” wznoszonego właśnie w tych latach w Morawskiej Ostrawie.

       Propozycja Jedeka, który sam był członkiem Czytelni Niemieckiej od 1883 r. i pełnił w niej różne funkcje, została przyjęta. Stosownie do tego zostały opracowane ostateczne plany budowlane, które Jedek przedłożył władzom budowlanym Cieszyna w 1896 r. wraz z prośbą o zgodę na budowę, którą otrzymał 2.VI.1896 r. Plany przewidywały na areale dawnego konwiktu o powierzchni ok. 800 metrów kwadratowych wybudowanie trzykondygnacyjnego budynku z podziemiem i półpiętrem, przy czym II piętro przeznaczono na dwa obszerne i wygodne mieszkania czynszowe, na I piętrze urządzono jedno mieszkanie jak też salę bilardową, salę do zabaw, czytelnię oraz duża salę z oknami wychodzącymi na ulicę i z wykuszem. Na parterze od frontu zaprojektowano lokale użytkowe oraz magazyny. Piwnicę przewidziano na pyszną sale restauracyjną z westybulem oraz wejściem ozdobionym herbem Cselestów ocalonym ze starego budynku. Restauracje tworzyć miały dwa duże lokale restauracyjne z niezbędnym zapleczem (kuchnia, piwnice na wina itd.) Do tych pomieszczeń umiejscowionych od ul. Głębokiej w tylnej części posesji, aż do Studni Brackiej zabudowano budynkiem z mieszkaniami czynszowymi o niższym standardzie, który na dole, ze względu na spadek terenu liczył aż pięć kondygnacji. Fasada od głównej ulicy utrzymana była w stylu renesansu niemieckiego. Roboty nad tym dużym obiektem postępowały w szybkim tempie, co nie dziwi w przypadku budowniczego. Całość skończono w zasadzie w ciągu jednego roku, bowiem już listopadzie 1897 r. gotowa była większość obiektu, konsens budowlany na użytkowanie całości budynku Jedek otrzymał 3. czerwca 1898 r.

       Władze Czytelni Niemieckiej bacznie obserwowały postęp prac nad urządzeniem Domu Niemieckiego przez Jedeka, oceniając je pozytywnie na nadzwyczajnym posiedzeniu 10.X.1897 r. Budowa, choć jeszcze nie skończona, już robiła duże wrażenie. Oceniano, że lokale dla Czytelni będą luksusowe, z wysokimi plafonami, częściowo sztukateriami; największą salę proponowano zaadoptować na salę koncertową i taneczną. Podobnie zaakceptowano przyszłe podziemia dla restauracji podkreślając, że w jej urządzeniu widać wielkie zdolności architekta oraz rozmach, którego nie powstydziłoby się wielkie miasto. Lokalna prasa zwracała uwagę na kolumny dzielące wielką sale restauracyjną, tworząc wielką przeszkloną kopułę, na mniejsze sklepienia które dostarczają przez boczne okienka dodatkowe światło. Jako bardzo przydatne i celowe podkreślano urządzenie bocznych pokoi, gdzie mogą mieć siedzibę różne stowarzyszenia.

       Uroczyste otwarcie „Domu Niemieckiego” nastąpiło 10.I.1898 r. inaugurując w Cieszynie obchody 50 rocznicy panowania cesarza Franciszka Józefa I. Jego popiersie na pluszowym aksamicie witało rzecz jasna przybyłych, prezes Czytelni Niemieckiej Rudolf Karbasch wygłosił mowę o roli jaką w życiu Cieszyna odgrywało dotąd kierowane przez niego stowarzyszenie, kończąc zdaniem, że właściwie stowarzyszenie teraz zaczyna nowe życie. Dziękował oczywiście Jedekowi za pomysł i pracę związaną z budową, rzemieślnikom i przemysłowcom za wysmakowane urządzenie lokalu oraz wszystkim którzy zasłużyli się dla Czytelni. Przygrywała orkiestra wojskowa 54 pułku piechoty, bufet zorganizowała firma znana firma Leopolda Florianka, zwanego cieszyńskim Hawełką. Imprezę zakończyło zwiedzanie oddanego do użytku obiektu, za wyjątkiem II piętra, które nie było jeszcze całkiem gotowe.

       Zbudowany przez Aloisa Jedeka monumentalny obiekt był odtąd dumą niemieckiej społeczności Cieszyna, a kamienica funkcjonowała jako „Dom Niemiecki”, o czym wieścił wielki napis „Deutsches Haus” zamieszczony między I a II piętrem. Drugi napis: „Deutscher Leseverein” na gzymsie między parterem a I piętrem przypominał o oficjalnym głównym użytkowniku obiektu. Przede wszystkim bowiem był on siedzibą Czytelni Niemieckiej, która odbywała tu swoje zebrania a członkowie spotykali się, by przejrzeć prasę, poczytać książki i podyskutować o ważnych i mniej ważnych problemach dnia. Specjalnie dla pań zaprenumerowano ilustrowane czasopisma kobiece. Poza Czytelnią Niemiecką miały tu swoją siedzibę także inne niemieckie stowarzyszenia, m.in. Związek Niemiecki [Deutsches Verein], który na urządzenie „Domu Niemieckiego” przekazał swój fundusz żelazny. Dom Niemiecki zajmował pomieszczenia przede wszystkim na I piętrze kamienicy Jedeka, w piwnicy został urządzona bardzo gustowna restauracja, reklamowana jako Restauracja Domu Niemieckiego (zob.). Prowadziło do nich główne wejście w środku fasady. Natomiast parter został podzielony na cztery lokale użytkowe, do których wchodziło się bezpośrednio od ulicy przez drewniane witryny z dużymi drzwiami. Po oddaniu kamienicy do użytku mieli tu swoje gabinety znany cieszyński lekarz dr Artur Kohn oraz technik dentystyczny Karl Süßmann. Natomiast z drugiej strony mieściły się sklep z materiałami i ubraniami oraz tapetami Rudolfa Ullricha oraz sklep z ubraniami Adolfa Heisiga, gdzie można też było zamówić ubrania na miarę. Na miejscu tego ostatniego działał potem sklep sukienny firmy Spitzer & Klapholz.

       Jednak po kilku latach (ok. 1905 r.) współpraca właściciela z władzami „Domu Niemieckiego” zaczęła się psuć, głównie na tle partycypowania różnych niemieckich stowarzyszeń w kosztach wynajmu zajmowanych pomieszczeń. Także najemcy „Restauracji Domu Niemieckiego” zmieniali się prawie co roku. W efekcie w 1907 r. „Dom Niemiecki” zaprzestał działalności. Dopiero na pocz. 1908 r. Jedek porozumiał się z restauratorem Andrzejem Kłapsią i wynajął mu nie tylko restaurację ale też lokale zajmowane wcześniej przez „Dom Niemiecki” w zamian za zobowiązanie, że o nie zadba. W dniu 1.IV.1908 r. „Dom Niemiecki” ponownie otworzył swoje podwoje, a „Silesia” apelowała do miejscowych Niemców o większą hojność na rzecz utrzymania wspólnej siedziby, powołują się na przykład innych narodowości. Chodziło oczywiście o Polaków i polski „Dom Narodowy” uruchomiony w 1901 r. Polska prasa z kolei nie szczędziła Niemcom kąśliwych uwag podkreślając, że umieją oni organizować życie społeczne i kulturalne na wysokim poziomie, ale tylko pod warunkiem, że jest to opłacane z kasy miejskiej lub państwowej.

       Wkrótce potem Alois Jedek zmarł, jego majątek odziedziczyli dwaj synowie Theodor i Alois, w tym także budynek przy ul. Głębokiej 15. Za ideę „Domu Niemieckiego” jednak coraz mniej mieszkańców Cieszyna było gotowych wyłożyć pieniądze. Jeszcze przed I wojną światową właścicielem budynku stało Niemieckie Stowarzyszenie Domu Katolickiego [Deutsche Katholikenheim] w Cieszynie. Było to stowarzyszenie co prawda niemieckie, ale o nastawieniu chrześcijańsko-socjalnym, budynek przestał więc funkcjonować jako „Dom Niemiecki”, częściej nazywano go „Domem katolickim”. Zresztą z powodu wybuchu I wojny światowej stowarzyszenie nie mogło rozwinąć zbyt szerokiej działalności. Jeszcze przed jej zakończeniem w marcu 1918 r. nowym właścicielem obiektu stał się Centralny Bank Niemieckich Kas Oszczędności [Centralbank der deutschen Sparkassen]. Zaraz w następnych miesiącach przystąpiono do adaptacji do własnych celów, przerabiając parter na kancelarie bankowe na podstawie planów Eugena Fuldy, co trwało do początku 1919 r. Zamurowano wtedy główne wejście, sytuując z boku nowe drzwi do pomieszczeń bankowych. Także kolejny właściciel wykorzystywał dawny Dom Niemiecki dla celów bankowych, a był nim od grudnia 1920 r. Śląski Bank Eskontowy [Schlesische Escompte Bank] z Bielska. Jeszcze w 1923 r. władze Banku Eskontowego nie usunęły niemieckich napisów, w tym górującego wciąż napisu „Deutsche Haus”.

       Bank Eskontowy był właścicielem kamienicy do 1932 r., kiedy kupiła ją Nelli Jäger. Wraz ze swoim mężem, urzędnikiem Adamem Jägerem podjęła ona niezwłoczne prace remontowe, które miały przywrócić pierwotne przeznaczenie parteru kamienicy, a więc umiejscowienie wejście głównego w środku fasady oraz podziału dawnego lokalu banku na cztery lokale sklepowe. Projekt adaptacji opracował architekt Henryk Menzel, remont kosztował 7 tysięcy złotych. Od tego czasu budynek dawnego „Domu Niemieckiego” można oglądać w takiej postaci, w jakiej został wybudowany przez swojego twórcę, Aloisa Jedeka.

Tzw. Loża masońska

       Niemal każdy obiekt w centrum Cieszyna może poszczycić się długą i skomplikowaną historią, wartą bliższego opowiedzenia; z wieloma związane są mniej lub bardziej udokumentowane przekazy czy wręcz legendy. Jednym z nich jest obecny gmach Biblioteki Miejskiej przy ul. Głębokiej, w czasach austriackich zwany Domem Niemieckim (Deutsches Haus). Powtarzana od lat legenda głosi, że w znajdującym się w piwnicy tego budynku mieściła się kiedyś loża masońska, co dało asumpt twierdzeniu o działalności w Cieszynie wolnomularzy. Tylko w części odpowiada to rzeczywistości.

       Kamienica przy ul. Głębokiej 15 w kształcie w jakim można dzisiaj oglądać została wybudowana w latach 1895-98 na miejscu dawnego budynku, będącego w przeszłości m.in. własnością szlacheckiego rodu Cselestów z Cselestina. Zawdzięcza powstanie cieszyńskiemu budowniczemu Aloisowi Jedekowi, który w porozumieniu z władzami Niemieckiego Stowarzyszenia Czytelniczego i Oświatowego [Lese- und Geselligkeitsverein] w Cieszynie zaprojektował go dla potrzeb siedziby wszystkich niemieckich stowarzyszeń i instytucji działajacych w mieście. Uroczyste otwarcie Domu Niemieckiego nastąpiło 10 stycznia 1898 r., a stowarzyszenia niemieckie miały w nim swoją siedzibę na zasadzie wynajmu lokalu. Innym elementem pozyskiwania przez właściciela niezbędnych środków na utrzymanie obiektu była restauracja urządzona bardzo gustownie, o czym przekonują zachowane widokówki i fotgrafie, w piwnicy budynku. Już w 1897 r. Jedek uzyskał od władz uprawnienia do wyszynku alkoholu w swoim budynku, a koncesja obejmowała prawo sprzedaży piwa, wina i wódki oraz podawanie potraw. Lokal, reklamujący się jako "Piwiarnia" [Bierhalle] ale częściej "Restauracja Domu Niemieckiego" była wynajmowana prywatnym dzierżawcom w ówczesnej terminologii zwanych gospodzkimi.

       Pierwszym był Józef Mehoffer, który w zamieszczanych od 1898 r. w prasie inseratach reklamował swój lokal jako najlepsze miejsce spotkań obcych i miejscowych, a polecał piwo pilzneńskie z cieszyńskiego browaru mieszczańskiego, austriackie wina z własnej piwnicy, a także najlepszą wiedeńską kuchnię. Kiedy po pięciu latach Mehoffera zastąpił Emil Pindter (a potem jego żona Anna) oferta lokalu została poszerzona o oryginalny pilzneński "Urquell", piwo z austriackiego Schwechatu oraz "piwo cesarskie" z cieszyńskiego browaru. Poza tym lokal serwował wina austriackie i węgierskie, można też było wykupić abonamenty obiadowe. Jednak ok. 1905 r. Jedek zaczął mieć kłopoty z organizacjami korzystającymi z Domu Niemieckiego, także najemcy restauracji zmieniali się niemal co roku (kolejno Fritz B. Weiner, Josef Heczko, Anton Rybka, w końcu w latach 1908-1910 Andreas Kłapsia). Po 1910 r. restauracja Domu Niemieckiego przestała być wymieniana w spisie lokali tego typu, stała się bowiem lokalem zamkniętym. Jej użytkownikiem przez następne lata była cieszyńska filia stowarzyszenia Schlarafia, która to nazwa dzisiaj ani miejscowym ani turystom niewiele zapewne mówi.

       Schlarafia powstała w Pradze w kręgu niemieckich artystów, których nie chciano przyjmować do elitarnych stowarzyszeń ze względu na zbyt "niskie" pochodzenie. W efekcie założyli oni związek zwany Klubem Proletariackim, który w 1859 r. przyjął nazwę Schlarafia. Nazwa nawiązywała do staroniemieckiej tradycji "świata próżniaczego", w którym w rzekach zamiast wody płynie mleko i piwo, rosnące na drzewach serdelki same wpadają do ust, a szczęśliwi próżniacy mogą poświęcić się rozwijaniu osobistych zainteresowań. Głównym celem Schlarafii było przyjemne i pożyteczne spędzanie czasu w gronie zaufanych osób, jej najważniejszymi pojęciami były sztuka, humor i przyjaźń, co zawierała jej dewiza - łaciński zwrot ,In arte voluptas" (W sztuce pociecha). Schlarafia zajmowała się też działalnością humanitarna, a unikała wszystkiego, co naruszało przekonania religijne i narodowe jej członków i innych osób. Stąd też jej członkami byli przedstawiciele wszystkich wyznań, znaczny jej procent stanowili Żydzi, co na owe czasy było znakiem postępowości. Przeważali jednak zdecydowanie Niemcy, a język niemiecki pozostał mową społeczności schlarafijskiej do dzisiaj. Klientelę Schlarafii stanowili członkowie dobrze sytuowanych warstw mieszczaństwa i inteligencji.

       Centralą Schlarafii pozostała macierzysta placówka w Pradze, gdzie rezydowały naczelne władze stowarzyszenia i jej prezydent. W 2 połowie XIX w. głoszone przez nią idee zaczęły się rozprzestrzeniać wśród niemieckojęzycznej ludności monarchii austro-wegierskiej i innych krajów niemieckich. Zaczęły powstawać lokalne placówki Schlarafii zwane "rzeszami" (Reych), z których każda nosiła łacińską nazwę. Na Śląsku Austriackim jako pierwszą założono w 1886 r. placówkę Schlarafii w Opawie, potem powstało kilka dalszych, m.in. w Bielsku i Boguminie. Na początku XX w. próbę utworzenia Schlarafii także w stoliicy Śląska Cieszyńskiego podjął Otto Weber, członek "Schlarafia Budapestia", który ok. 1903 r. przeprowadził się do Cieszyna. Jednak pierwsze próby nie powiodły się i kilku zainteresowanych działalnością w Schlarafii cieszyniaków, musiało poprzestać na razie na wstępowaniu do rzeszy w sąsiednich miastach.

       Do powstania Schlarafii w Cieszynie doszło kilka lat później, a to dzięki kilku wojskowym z pułku piechoty nr 5 z Brna, który od 1902 r. stacjonował w bośniackim Mostarze. W 1905 r. pułk został przeniesiony z powrotem do stolicy Moraw, za wyjątkiem kilku batalionów, które skierowano m.in. do Cieszyna. Służyło w nim sześciu członków Schlarafii, którzy przed wyjazdem zwrócili się do centrali w Pradze z prośbą o wskazówki odnośnie dalszego działania. Zostali skierowani do O. Webera, który w dniu 6 grudnia 1906 r. wygłosił dla cieszyńskich notabli wykład o celach i zasadach Schlarafii, w tymże samym dniu zdecydowano o założeniu kolonii szlarafijskiej w Cieszynie. Oficjalne zezwolenie z Pragi nowa placówka Schlarafii otrzymała 21.XII. 1907 r., a pierwszym Zwierzchnim Szlarafem został Otto Weber. Rzeszą macierzystą pozostała "Schlarafia Budapestia".

       Pomimo początkowych problemów "Teschenia" w czasach austriackich rozwijała się dość szybko, nie przeszkodziła temu nawet rychła śmierć założyciela Otto Webera. Jego następcą został sędzia powiatowy Julius Schneider. Na swoją siedzibę szlarafowie wynajęli piwnice w budynku Domu Niemieckiego na ul. Głębokiej 15. Przystosowany do potrzeb towarzystwa lokal nosił w języku Schlarafii nazwę "Olsaburg", tu członkowie spotykali się z reguły co środę o 20.30 wieczorem. Lokal przyozdobiony był symbolami Schlarafii, najczęściej puchacza, oraz barwami i znakami wyróżniającymi rzeszę "Teschenia". Jej barwami były kolor niebiesko-czerwono-żółty, herb zaś składał się z kilku części. W lewym górnym polu zamieszczono herb Cieszyna, w którym piastowskiego orła nad miejskimi murami zastąpiła głowa puchacza en face. W prawym górnym polu herbu "Teschenii" znajdował się wizerunek siedzącego puchacza oraz litera "B", zapewne inicjał "Budapestia", jako macierzystej rzeszy. Dwa dolne pola odwoływały się do symboliki rycerskiej, w prawym znajdujemy gwiazdę oraz opancerzoną rękę, dzierżącą miecz, w lewej stojącej ołowianego żołnierzyka.

       Upadek monarchii austro-węgierskiej, a zwłaszcza podział Cieszyna pomiędzy Polskę i Czechosłowację w 1920 r. znacznie skomplikowały sytuację cieszyńskiej Schlarafii, której członkowie mieszkali teraz po dwóch stronach granicy państwowej. Zdecydowano jednak o pozostawieniu siedziby w polskiej części miasta, niewątpliwie fakt dysponowania tutaj komfortowym lokalem w bardzo dobrym miejscu, odgrywał przy podejmowaniu tej decyzji ważną rolę. W latach 20-tych XX w., cieszyńską Schlarafią kierowali pułkownik armii austriackiej w stanie spoczynku Alois, kawaler von Erler cieszyński adwokat dr Ludwig Müller). W 1931 r. cieszyńska Schlarafia liczyła ponad 50 członków, w 8 zaliczających się do kierownictwa "Teschenii" i 43 pełnoprawnych rycerzy. Jeszcze w połowie 30-tych lat "Schlarafia Teschenia" liczyła ponad 30-tu pełnoprawnych członków, kilku innych starało się o uzyskanie takich uprawnień. Jednak po śmierci Józefa Piłsudskiego w 1935 r. sanacyjne władze polskie zaczęły ostro zwalczać Schlarafię, którą uznano za zakamuflowaną formę masonerii. Dodatkowym powodem był jej jednoznacznie niemiecki charakter, w Cieszynie podejrzenia budził także fakt, że wielu członków lokalnej Schlarafii mieszkało w Czeskim Cieszynie. Przeniesienie siedziby do czeskiej części miasta sytuację jeszcze pogorszyło. W następstwie prasowej kampanii liczba członków "Schlarafia Teschenia" zmalała do połowy, pozostali na przełomie października i listopada 1938 r. podjęli decyzję o rozwiązaniu "Schlarafii Teschenia". Ubiegli w ten sposób dekret prezydenta Mościckiego, rozwiązującego z urzędu wszystkie organizacje masońskie i pokrewne, a do takich zaliczono Schlarafię.

       Jak więc widać już przed II wojną światową "Schlarafię" łączono z ruchem masońskim, także obecnie część badaczy dziejów masonerii (np. prof. Ludwik Haas) zalicza ją do organizacji paramasońskich, nie precyzując dokładnie, co pod tym określeniem rozumie. Dla niektórych działalność Schlarafii był tylko przykrywką dla prowadzenia masońskiej roboty. Wskazuje się na takie podobieństwa jak kilkunastopniową hierarchię, konieczność inicjacji przy awansie na wyższy poziom, a przede wszystkim tajemniczość celów i podobieństwo symboliki.

       Istotonie szlarafów obowiązywał wspólny statut i jeden ceremoniał, zwany "szlarafijską grą", który połączony był z naśladowaniem, a raczej przedrzeźnianiem obrzędów masońskich i średniowiecznych obyczajów rycerskich. Wystarczy przypomnieć ołowianego żołnierzyka w herbie Schlarafii Teschenia, czym zaznaczono lekceważący stosunek do tradycji wojskowych. Lokale Schlarafii zwane były "zamkami", ale z prawdziwą walką nie miały one nic wspólnego. Posługiwali się własnym kalendarzem, którego rokiem zerowym był 1859 r., data powstania pierwszej "rzeszy" w Pradze. Np. oficjalny początek "Schlarafia Teschenia" (21.XII. 1907 r.) w języku szlarafijskim nastąpił 21 dnia miesiąca Christmasmond 48-go roku puchaczowego. Podstawą całej symboliki Schlarafii były wizerunki puchacza (Uhu), ptaka mądrości i humoru. Podobizny puchacza nie tylko zdobiły herby poszczególnych "rzeszy" i szlarafów, ale także tworzyły nazwy wielu szlarafijskich pojęć (np. obowiązujący w Schlarafii rok był zwany "rokiem puchaczowym", ogół członków to Klientela Stołu Puchaczowego (Uhustammtisch) itd.

       Członkowie Schlarafii rzeczywiście dzielili się na kilka kategorii, z których niższe nosiły nazwę pielgrzyma, kandydata, giermka i panicza. Ten otrzymywał wyróżniający się pseudonim i po zaliczeniu odpowiednich egzaminów mógł został pasowany na rycerza, pełnoprawnego członka Schlarafii. Rycerze otrzymywali przy tym herb i nowy tytuł wzorowany na rycerskich, a raczej znów przedrzeźniające rycerskie zwyczaje. Z reguły odbijały one zalety albo wady swych nosicieli. Np. spośród osób stojących na czele cieszyńskiej Schlarafii Otto Weber nosił tytuł barona Murri di Remasuri, Alois von Erler - Rycerza Phylloxera das Redloifl, zaś dr Ludwig Müller - Rycerza Plaindoyer der Endlose. W ich przypadku trudno się domyśleć, skąd się te nazwy powstały, można się natomiast domyślać związku z pełnionym zawodem tytułów takich cieszyńskich szlarafów jak lekarz dr Artur Kohn (Biceps der Unbeugsame), dyrektor i właściciel szkoły muzycznej Ottokar Slawik (Halali der Polyhymnische), adwokat dr Max Kleinberg (Picolomonte der Para-Graf), czy prokurysta goleszowskiej fabryki cementu portlandzkiego Henryk Jeziorski (Herfatter Portland).

       Jest faktem, że przy swoich spotkaniach szlarafowie używali "puchaczowych" masek, a uzyskiwanie kolejnych stopni w stowarzyszeniu połączone było z pewnymi obrzędami, ale znowu były ona raczej przedrzeźnianiem różnych form inicjacji niż ich poważnym naśladowaniem. Spotkania szlarafów poświęcone były dyskusjom na aktualne tematy, często też prezentacji własnych utworów literackich. W Schlarafii spełnienia ambicji artystycznych szukał np. Julius Kohn, znany przemysłowiec żydowskiego pochodzenia, z powołania poeta. Trudno więc uznać spotkania szlarafów za tajemne konwentykle, tym bardziej że odbywały się co tydzień w lokalu w centrum miasta, choć w zamkniętym kręgu. Sama organizacja była zarejestrowana w stosownych urzędach, jak wszystkie inne stowarzyszenia. Nazwiska szefów "Schlarafii Teschenia" były powszechnie znane, ich adresy znaleźć można w księgach adresowych Cieszyna. Do członków "Schlarafii Teschenia" należeli ludzie o uznanej w mieście pozycji: adwokaci (m.in. Max Kleinberg), sędziowie (np. Ludwig Gazda, wiceprezydent Sądu Obwodowego w Cieszynie), lekarze (np. Alois Beran, Artur Kohn, Isidor Müller), dyrektorzy fabryk (Karl Prochaska - właściciel drukarni, Adolf Fasal, Leo Manda - wicedyrektor firmy Breviller i Sp.), banków (Adolf Iwanicki, dyrektor Śląskiego Banku Dyskontowego, Alois Richter), artyści (malarze Aleksander Drobik i Rudolf Lamich), urzędnicy, nauczyciele (m.in. Ottokar Slawik - dyrektor renomowanej szkoły muzycznej). Do Schlarafii należał też Artur Gabrisch, wiceburmistrz Cieszyna w okresie międzywojennym i była to jedyna osoba zaangażowana politycznie. Zdecydowana większość członków cieszyńskiej Schlarafii wywodziła się z niemieckojęzycznej grupy mieszkańców miasta, aczkolwiek znaleźć można także kilku Polaków (np. wspomniany Henryk Jeziorski, technik dentystyczny Eugeniusz Szczotka czy emerytowany generał hrabia Zdzisław Załuski).

       Jak powiedziano Schlarafia działała w lokalnych organizacjach zwanych "rzeszami", ale w języku polskim zwykło się je określać jako loże, co w dużym stopniu wpłynęło na jej utożsamienie z wolnomularzami. Najwięcej jednak do uznania członków Schlarafii za masonów przyczyniło się chyba ich zamknięcie w swoim własnym środowisku, co skłaniało osoby stojące z zewnątrz do snucia różnych, przeważnie fałszywych, domysłów. Jedno jest pewne, prawdziwa loża masonerii w Cieszynie nigdy nie istniała, a lokal zwany do dzisiaj "Lożą masońską" był siedzibą stowarzyszenia "Schlarafia Teschenia".


Urz�d Miejski, Wydzia� Kultury i Promocji Miasta promocja2@um.cieszyn.pl